wtorek, 17 marca 2015

Rozdział 46

Tego dnia znów zostałem u Caroline na noc, nie żeby mojego ojca w ogóle to obchodziło. Miałem nadzieję, że pomyślał sobie, że jestem u jakiejś dziewczyny i powróciłem do dawnego życia. Wtedy zostawiłby nas w spokoju.
                                                                      ✷  
Następnego ranka biegliśmy sprintem do szkoły, bo oczywiście zaspaliśmy, natomiast mój samochód stale stał pod jej budynkiem. Niosłem nasze torby w jednej dłoni, drugą ciągnąc za sobą Caroline, która widocznie nie nadążała. Na szczęście ten mały incydent poprawił jej nieźle humor i nie chodziła już taka smutna jak poprzedniego dnia.
Wpadliśmy zdyszani do środka. W jednej chwili nie wiadomo skąd, pojawił się Liam i przyciągnął blondynkę do pocałunku. Ta lekko odwzajemniła gest, ale szybko przeprosiła chłopaka, tłumacząc, że spieszy się na lekcje. Z zaciekawieniem przypatrywałem się sytuacji i ruszyłem za dziewczyną.
- Hej, Car - zatrzymałem ją przy jej szafce. - Coś nie tak? - zmarszczyłem brwi. Normalnie by się tak nie zachowała. Może nie był to szczyt chamstwa, czy czegoś w tym rodzaju, ale zdecydowanie odstawało to od typowego zachowania dziewczyny. Zwykle promieniała, widząc Liam'a i była dla niego niezwykle miła.
- Ja.. - zająknęła się, zakładając kosmyk włosów za ucho. Spuściła wzrok na dłonie i zaczęła się nimi nerwowo bawić.
- No co jest, mała? - objąłem ją jednym ramieniem, dodając otuchy. Dziewczynie zadrżała warga, ale ostatecznie powstrzymała łzy.
- Moja relacja z Liam'em nie jest bezpieczna, prawda? - wyszeptała. Zagryzłem wargę, nie mając ochoty odpowiadać na to pytanie. - Bardzo go lubię i .. nie chcę, żeby coś mu się stało ze względu na mnie. Wiesz o co mi chodzi? To może działać na zasadzie mojego związku z Loui'm. - przełknęła ślinę i kontynuowała - Najlepiej zakończyć to teraz, póki nie poczuję do niego czegoś więcej. Na razie nie będzie to takie trudne. - dokończyła bardzo cicho. Posłała mi smutne i zmęczone spojrzenie. Przyciągnąłem dziewczynę do siebie, nic nie dodając. Wiedziałem, że wcale tego nie potrzebowała, bo już podjęła decyzję.
Podniosłem wzrok znad włosów Caroline. Liam stał po drugiej stronie korytarza, mrożąc mnie wzrokiem. Przełknąłem gulę w gardle. To może nie być wcale takie łatwe.



* Caroline's pov *



Stukałam znudzona obcasem o chodnik, siedząc na murku przed gmachem szkoły. Od kilkunastu minut czekałam na moment, gdy ze szkoły wyjdzie Liam i będę mogła…zakończyć to wszystko. Było mi okropnie przykro, bo wiedziałam, że ledwo zdążyliśmy się poznać, a ja już musiałam zrywać z nim kontakt.. Ale dla mnie nie było innego wyjścia. Musiałam dorosnąć i podejmować decyzje odpowiedzialnie. Zacisnęłam powieki. Nic już nie będzie takie beztroskie jak kiedyś, wiedziałam to. Nie miałam pojęcia, jak długo będę musiała to jeszcze ciągnąć. Jak na razie bliższe relacje z kimkolwiek nie wchodziły w grę. Wytarłam wierzchem dłoni drobną łzę, która niespodziewanie wydostała się z mojego lewego oka. Wzięłam głębszy oddech, przygotowując się na ciężką rozmowę.
                                                                           ✷  
- Cześć kochanie. - zagruchał Liam, całując mnie szybko w usta. Skrzywiłam się lekko i zacisnęłam szczękę.
- M-musimy pogadać. - wydukałam. Starałam się utrzymywać z nim kontakt wzrokowy i grać fair. Ale w tym momencie było to wyjątkowo trudne.
- Co się stało? - momentalnie zmarszczył brwi, odsuwając się. Przełknęłam ślinę. Dokładnie tym się różnił od Harry'ego. Odsuwał się.
- Myślę, że to nie byłoby w porządku wobec Ciebie, gdym to zataiła.. -zaczęłam. Liam pokiwał głową, dając mi znać, żebym kontynuowała - Czuję się odrobinę obco w tej całej sytuacji i uważam.. - odetchnęłam - że chyba to między nami.. nie wypali. - opadły mi ramiona.
Chłopak nie odezwał się zaskoczony, oddalając się o jeszcze jeden krok. Czekałam na jakąkolwiek jego reakcję. Po minucie powiedział wreszcie:
- To przez Harry'ego, prawda? To jego kochasz, nie mnie?
Byłam zszokowana ilością jadu w jego głosie.
- Nie.. kocham go jako brata, ale tu nie chodzi o niego w żadnym stopniu! - broniłam się, lekko urażona.
- Pewnie - posłał mi wredny uśmiech - Przecież nie powiedziałabyś mi tego w twarz. Po co w ogóle pytałem.. - złapał się za głowę, chodząc w kółko.
- Nie, Liam! - złapałam go za rękę, zatrzymując w miejscu. - Nie ukrywałabym tego przez Tobą, zwłaszcza w tej chwili. Za kogo Ty mnie masz? - syknęłam. Chłopak wyrwał ramię z mojego uścisku, kręcąc nieprzekonany głową.
- Podejrzewałem go o to od początku.. Ale teraz wiem już na pewno. - rzucił, oddychając ciężej. Jego koledzy zwrócili wreszcie na nas uwagę. Na szczęście stali w odpowiedniej odległości i nie słyszeli, o czym rozmawiamy. Domyślali się na pewno, że się kłócimy. Trudno było zignorować Liam'a co chwila wyrzucającego ręce w powietrze.
- O czym Ty mówisz? - momentalnie zabolała mnie głowa.
- O Styles'ie. Od zawsze wszystko przychodziło mu z łatwością. Nie sądziłem, że się na to złapiesz, ale widocznie to nieuniknione. - wyrzucał z siebie słowa z wielką szybkością, trudno było mi za nim nadążyć. - Wiesz tylko, że jeżeli choć odrobinę Cię skrzywdzi.. - zacisnął szczękę, wymierzając we mnie palcem - Ja nie zawaham się skrzywdzić jego.
Błądziłam nerwowo wzrokiem po gniewnej twarzy mojego już byłego chłopaka.
- Liam.. - mruknęłam - Czemu?
Brunet pokręcił zrezygnowany głową. Potarł palcem brodę i z powrotem spojrzał w moje oczy.
- Może dlatego, że zdążyłem się już w Tobie zakochać? - wstrzymałam oddech. Nie mogłam dłużej znieść jego ciężkiego spojrzenia, więc spuściłam głowę. - I wiem, że to może za wcześnie, ale cóż, zdarzyło się. - rzucił ostro. - Nie będę Cię obwiniał za to, że nie odwzajemniasz mojego uczucia, bo to do niczego nie prowadzi. Chcę tylko, żebyś wiedziała.. - odrzucił głowę na bok, łapiąc kilka oddechów. - że tu jestem. Chcę żebyś.. - załamał mu się lekko głos - przekazała mu, że go obserwuję i nie ręczę za siebie, jeżeli… - przerwałam mu szybko:
- Dość. Wystarczy! - krzyknęłam, wypuszczając urywany oddech. - Proszę, nie mów nic więcej. Nie chcę, żebyś tego później żałował.
Zacisnęłam usta w wąską linię i szybko podniosłam torbę z murku, ruszając przed siebie.
- Kurwa! - usłyszałam, gdy odwróciłam głowę, aby spojrzeć ostatni raz na Liam'a, przechodząc przez bramę. Kopnął murek przed sobą, usiadł na nim ciężko i schował twarz w dłoniach.


* Harry's pov *


Otworzyłem drzwi, spodziewając się właśnie Caroline. Stała zziębnięta i miała czerwone policzki. Zastanawiałem się, czy od płaczu. Moje wątpliwości zostały rozwiane, gdy wtuliła się w mój tors, lekko mocząc przy tym moją koszulkę. Może i nie była załamana… ale była smutna.
- Ćśś.. chodź, mała. - przygarnąłem ją bliżej i delikatnie zdjąłem z niej odzienie. Sama wyszła ze swoich butów, niezdarnie kopiąc je pod ścianę i już po chwili znajdowała się na swoim stałym miejscu - mojej kanapie. Z przyzwyczajenia wyciągnąłem koce z szafy i przykryłem ją, obiecując, że za chwilę wrócę z herbatą.
                                                                            
-…i on powiedział, że coś Ci zrobi, jeżeli mnie skrzywdzisz.. - pociągnęła nosem, opierając się o moją klatkę piersiową. - Sama nie wiem, ale to zabrzmiało tak groźnie.. - zmarszczyła brwi, wydymając usta. Może i nie wzięła sprawy na całkowicie poważnie, ale coś ją jednak tknęło, skoro mi o tym mówiła.
- Liam? Mi? On by mi nigdy nie podskoczył. - zażartowałem, parskając śmiechem. Caroline pokiwała lekko rozdrażniona głową, ale widać było, że również ją to rozbawiło. - Poza tyyym.. - przyciągnąłem ją z powrotem do siebie, opatulając ramionami - nie mam zamiaru Cię krzywdzić. Więc? W czym problem?
Blondynka odetchnęła ciężej. Mimo to, czułem, że w większości rozwiałem jej wątpliwości.
- Właściwie najbardziej jest mi żal Liam'a. Skończyło się na tym, że go zraniłam. Nie chciałam, Haz. - zmarszczyła nosek.
- Wiem, Car, wiem. - wypuściłem powietrze. - Łamaczka serc. - wyszeptałem, robiąc do niej głupią minę. Dziewczyna w odpowiedzi trzepnęła mnie w ramię, udając urażoną. Po chwili jednak razem ze mną zwijała się ze śmiechu.
                                                                       ✷  
- Musimy wyjść. - rzuciłem, wpatrując się w sufit. Odwróciłem głowę w stronę fotela, na którym leżała Caroline również ze wzrokiem utkwionym w górze. Leżeliśmy tak od godziny, lekko rozmawiając. Dziewczynie powoli przechodził zły nastrój, a ja czułem się z tym niesamowicie dobrze.
Zmarszczyła brwi.
- Gdzie?
- Na imprezę.
Prychnęła pod nosem.
- Kiedy?
- Teraz! - poderwałem się z kanapy i złapałem niczego nie świadomą Caroline za ramię. Pociągnąłem ją do góry i po chwili stała już na nogach, przyglądając mi się, jakbym się z choinki urwał.
- Boli Cię głowa?
- Nie. - odparłem szybko, wydymając usta. - Mówię poważnie. Dawno nie byliśmy w klubie, chodźmy potańczyć! - prawie krzyknąłem, ciągnąc ją w stronę drzwi. - Piszesz się na to?
Blondynka stanęła w miejscu, przystępując z nogi na nogę. Zagryzła dolną wargę i podniosła jedną brew.
- No.. - wytrzeszczyłem oczy jak szczeniaczek, czekając na pozytywny rezultat - Właściwie to w porządku.
Wyszczerzyłem się jak głupi. Podałem szybko kurtkę Caroline i wypchnąłem ją na dwór, obiecując, że po drodze zatrzymamy się w jej domu, żeby mogła się w coś przebrać.



* Caroline's pov *


Ręka Harry'ego bezpiecznie znajdowała się na dole moich pleców, prowadząc mnie naprzód w stronę barku. Założyłam moją prawdopodobnie najkrótszą, czarną sukienkę, pragnąc dobrze rozerwać się w klubie. Chłopak okrył mnie swoim ciałem, gdy tuż obok nas przewrócił się jakiś mężczyzna, który uprzednio złapał mnie za rękę. Harry rzucił mu gniewne spojrzenie i pociągnął mnie szybciej dalej.
Usiedliśmy wreszcie na wysokich taboretach i zamówiliśmy picie. Brunet przez cały czas rozbawiał mnie swoimi żartami, a gdy opróżniliśmy już z 3 szklanki na głowę, sama rzucałam zabawnymi uwagami. Szepnęłam chłopakowi na ucho, że idę potańczyć, gdy ten zajął się rozmową z barmanką. Mruknął coś w odpowiedzi, kiwając głową. Chwilę późnej wtopiłam się w tłum.
                                                                        
Poruszałam się zwinnie przy ciele jakiegoś chłopaka. Tańczyłam z nim od kilkunastu minut, a on coraz bardziej się do mnie przybliżał. W pewnym momencie zaczęłam czuć się niekomfortowo, mimo nawet mojego stanu upojenia. Zmarszczyłam brwi, gdy poczułam nagłą pustkę za plecami. Odwróciłam się w jego stronę. Na jego miejscu stał tym razem Harry, uśmiechający się do mnie zawiadacko. Złapał mnie za dłonie i obrócił wokół mojej osi. Roześmiałam się na jego niezaplanowane, nieskordynowane ruchy.
- Dzięki za ratunek. - zachichotałam do jego ucha. Wiedziałam, że loczek musiał pojawić się tuż po tym, gdy w jakiś sposób przyuważył moje zmieszanie.
- Dla Ciebie zawsze. - wychrypiał z nutką rozbawienia, znowu nas obracając. W tym momencie puścili typowo klubową piosenkę. Zaczęliśmy poruszać się coraz szybciej i szalenie, wybuchając co jakiś czas śmiechem. Pijany Harry był jednym z moich ulubionych.
Obracając głowę, mogłam dostrzec wiele spojrzeń kobiet wlepionych w jego sylwetkę. Nawet w takim momencie gdy zachowywał się jak kompletny idiota, przyciągał tyle uwagi.
Na szczęście miałam zbyt dobry humor, by zacząć się tym martwić. Wolałam zrobić im na złość i objąć chłopaka za szyję, gdy piosenka ustąpiła wolniejszej. Ich wściekłe spojrzenia zdecydowanie mnie satysfakcjonowały.

Uniosłam głowę, zauważając kolorowe lampki rozwieszone na całym suficie. Mogłabym przysiąc, że widzę je tutaj po raz pierwszy. Zmarszczyłam brwi. Moją konsternację przyuważył Harry, którego wzrok po chwili powędrował w tym samym kierunku. W tym samym momencie zrozumiałam, o co chodzi. Za tydzień mamy święta. Zachłysnęłam się powietrzem. Kompletnie o nich zapomniałam!
Harry również wydawał się być zamyślony i chyba wpadł na to samo, co ja.
Dałabym sobie rękę uciąć, że tak jak ja nie kupił jeszcze prezentów.
Potrząsnęłam głową, wyrzucając te myśli z głowy. Za dobrze się bawiłam, żeby w tej chwili zajmować się takimi sprawami.



   ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆   ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★ 

Siemanko, lekkie opóźnienie, ale mam nadzieję, że zostanie mi wybaczone xx

   ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆   ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★☆ ★ 

6 komentarzy:

  1. Jejku ten rozdział jest taki ksjkbdsoshljgose *0*
    Może i nawet dobrze, że zerwali, bo kompletnie ich nie shippowałam :"D Harry i Car to takie dwa słodziaszne gołąbeczki xD Uwielbiam ich!
    Rozdział na prawdę perfect ;)
    Czekam z niecierpliwością na nexta :D xx
    http://dontforgetwhereyoubelong10.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny! Next ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hej :) kiedy następny rozdział?

      Usuń
    2. cześć :) mam już dużo napisane, mam nadzieję, że przed moim wyjazdem w czwartek!! x

      Usuń